Spotkania...
- Karolina Błażejczyk
- 29 wrz 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 11 paź 2024
Stoję przed hotelem i niecierpliwie wypatruję Rukiji, widziałam ją do tej pory tylko na zdjęciach. Ktoś macha mi z przeciwnej strony ulicy - tak to ona ! Przechodzę szybko na drugą stronę i ze wzruszeniem witamy się serdecznym uściskiem - przyjechała ze swoją maleńką, 8 miesięczną córką Divą.
Przyjechała taxówką na motocyklu, z dzieckiem zawiniętym w chustę na plecach i dwiema torbami niezbędnych dla nich rzeczy. Idziemy w stronę plaży. Uśmiechy nie schodzą nam z twarzy. Siadamy na piasku, to niesamowite bo dzieci tutaj nie płaczą na widok obcych osób, nie są przestraszone.
Przywiozłam z Polski dla Rukiji całą torbę rzeczy do jej salonu - kosmetyki do makijażu, rzeczy do włosów, kilka przydatnych rzeczy dla dzieci i trochę słodyczy. Diva to prawdziwy cukiereczek :)
Super nam się rozmawia na różne tematy, przy okazji dowiaduję się, że ostatni raz na plaży była przed porodem, nie ma na to zwyczajnie czasu, bo pracuje, wynajmuje pokój, pomaga również Mamie. Umawiamy się, że za kilka dni spotkamy się raz jeszcze i Rukija zabierze mnie do swojego domu i do Ukundy. Bardzo się ucieszyłam na to zaproszenie. Odprowadzam Rukiję na tuk-tuka i wracam do hotelu.
Przede mną kolejne spotkanie z Anną, nauczycielką ze szkoły podstawowej z Ukundy.
Wychodzę przed bramę hotelową i Anna już czeka, kolejne serdecznie przywitanie i uściski. Bardzo się wzruszyłyśmy obie. Rozmawiamy przez dłuższą chwilę.
To dwie cudowne Kobiety, które poznałam dzięki Robertowi - fundacja Kenya Asante Sana Polska. Ja bardzo wierzę, że w życiu nie ma przypadków, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Wracam do hotelu późnym popołudniem i próbuję zebrać myśli. Jest czwartek, dni mijają w takim tempie że ciężko mi w to uwierzyć, z jednej strony jestem totalnie wdzięczna, że mogłam wrócić, z drugiej już żałuję, że tylko na tydzień...
Idę na kolację, jestem sama ale ja tutaj totalnie nie czuję się sama... może dlatego, że natłok przemyśleń nie pozwala mi na takie poczucie... może dlatego, że wszędzie mijam uśmiechnięte twarze, że z każdym zamieniam kilka zdań, czasami zupełnie nieplanowanych, że ludzie tutaj nie pozwalają mi na to, żebym czuła się sama... jeszcze tego nie wiem. Wiem tylko, że Kenię przeżywam na swój sposób, że emocje sięgają zenitu, że czuję taką ilość różnych emocji że jeszcze nie jestem w stanie tego opisać.
Ponieważ obiecałam sobie, że ten tydzień wykorzystam jak tylko się da, nawet kosztem snu, to dzisiaj jeszcze w planach mała imprezka...
Karolina
تعليقات