Koniec, a może początek ?
- Karolina Błażejczyk
- 17 wrz 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 25 wrz 2024
Dwa tygodnie minęły bardzo szybko, pierwszy raz od bardzo dawna czułam niedosyt i nawet głośno mówiłam, że zabrakło mi kilku dni i nie chcę wracać.
W dzień wylotu rozdałam na plaży kosmetyki, rzeczy które stwierdziłam że tutaj przydadzą się bardziej i totalnie nie wierzyłam w to, że moja afrykańska przygoda dobiega końca. Nie umiałam wyjść z plaży, nie umiałam nawet za bardzo z nikim się pożegnać. Po prostu wsiadłam do busa i czułam jak łzy płyną mi po policzkach. Uwierzcie mi, że ostatni płakałam wracając do domu ponad 16 lat temu wylatując z Tunezji. Na lotnisku i w samolocie po prostu chciałam zasnąć i nie myśleć o tym, że wracam do Polski. Ale to było jednak nieuniknione...
Pamiętam jak dzisiaj pożegnanie w Katowicach na lotnisku i słowa jednej z cudownych osób, które poznałam - trzymaj się, bądź dzielna i nie daj się.
Przez długie tygodnie nie umiałam się odnaleźć, nie tylko ze względu na śnieg, temperaturę i otaczającą mnie rzeczywistość. Pierwszy raz nie umialam nawet ochoty obchodzić Świąt, średnio cieszyła mnie choinka i wszystko inne. Pozostawałam za to, w stałym kontakcie z Kenijkami i Kenijczykami, w zasadzie nie było dnia, żebym z kimś nie rozmawiała.
Szybko podjęłam decyzje, a w zasadzie ja to czułam - że ta przygoda się nie tak nie zakończy, ona się dopiero rozpoczyna !
Kto mnie zna, ten wie że jestem konsekwentna w działaniu i jak sobie coś wymyślę, to idę do celu ...
W lutym podjęłam decyzję, WRACAM ... dokładnie w swoje urodziny 27.02 kupiłam wakacje na sierpień. Po wpłaceniu zaliczki płakałam jak szalona i nie spałam całą noc z emocji. Kolejne tygodnie tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że była to dobra decyzja.
Postanowiłam nawiązać kontakt z fundacją Magdy i Roberta - Kenya Asante Sana Polska. Napisałam nieśmiałą wiadomość i już kilka dni później po godzinnej rozmowie z Robertem, byłam w kontakcie z Rukiją i Anną. Postanowiłam, że chcę pomagać, ale mądrze. Nie chcę działać sama - bo to się nie uda. Okazało się, że minę się o kilka dni z Magdą w sierpniu w Kenii i nie uda nam się poznać, ale to zupełnie w niczym nie przeszkadzało.
Rukija, jak się okazało ma swój salon kosmetyczny (od czesania, przez makijaże, po pedicure) i 9-miesięczną córeczkę Divę. Anna to nauczycielka ze szkoły podstawowej z Ukundy - mama dwóch nastoletnich córek. To niesamowite, bo te dwie kobiety wybrał dla mnie Robert i naprawdę złapałyśmy super kontakt, jeszcze przed moim przylotem. Czułam, że spędzimy super czas razem. Od lipca kompletowałam paczki i przygotowywałam się do mojego powrotu do Kenii.
Od grudnia prawie codziennie dostawałam sporą dawkę informacji, co tam słychać w Diani, zdjęcia z plaży, raport pogodowy, raport turystyczny i inne :). Przegadałam też kilkadziesiąt dobrych godzin z poznanymi na wakacjach osobami i czasami sama w to wszystko nie wierzyłam.
Czekałam cierpliwe na 8 sierpnia ...
Comments