Niedzielny chill...
- Karolina Błażejczyk
- 13 lis 2024
- 1 minut(y) czytania
Niedziela to dla Kenijczyków dzień wolny (oczywiście, dla tych którzy nie muszą pracować). Spędzają ten dzień na plaży, z Rodzinami, odpoczywają.
Ja moją niedzielę postanawiam spędzić na Tiwi Beach. Bardziej znana nazwa to Kongo River.
To lokalna plaża, na której można również delektować się zachodami słońca.
I to chyba mój ostatni leniwy dzień, jutro mam zaplanowanych kilka spotkań i wyjazd do Ukundy.
Na Tiwi Beach spędzam pół dnia, w spokoju popijając kokosa i jedząc grillowaną ośmiornicę. Obserwuję przy okazji, jak Kenijczycy spędzają ten dzień, czekając na zachód słońca.
Jest muzyka, wspólne spędzanie czasu, dużo śmiechu i rozmów, wygłupy w Oceanie... fajnie się na to patrzy.
W drodze powrotnej robię jeszcze zakupy w Chandarana. Wracam do hotelu, a wieczorem wychodzę do Tandoori na drinka i oglądać mecz...
Lubię na maxa ten mój czas tutaj. Pomimo tego, że dni biegną jak szalone to znajduję dużo czasu dla siebie. Dobrze się tutaj czuję, dobrze dogaduję się z osobami, które znam, swobodnie przemieszczam się po okolicy, nie czuję strachu - bo często jestem o to pytana. Generalnie czuję się tutaj, jakbym doskonala wszystko znała... nic nie jest dla mnie obce.
Tylko jedna myśl mnie wtedy tak bardzo przerażała... że za 2 dni trzeba wracać...
Karolina
Comments