Jak znalazłam się pierwszy raz w Kenii...
- Karolina Błażejczyk
- 30 paź 2023
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 wrz 2024
Odpowiedź będzie zaskakująca. Ale prawdę mówiąc trochę zadecydował los.
Pamiętam jak dzisiaj w Wigilie 2021 roku, przeglądając telefon, wyświetliła mi się reklama jednego z biur podróży - wakacje w Kenii. Byłam akurat trochę na etapie planowania urlopu na rok 2022, celem była Tajlandia lub Zanzibar. (Azja pozostawała jeszcze dość mocno zamknięta z powodu pandemii, a Zanzibar akurat wtedy był bardzo modny, co nie do końca mi odpowiadało)
Zaczęłam z zaciekawieniem przeglądać oferty, loty, hotele. Radośnie zakomunikowałam - a jakbyśmy polecieli do Kenii ?! Wyobraź sobie safari, lwy, słonie … to będzie totalne spełnienie marzeń !
Kilka dni później zaczęłam czytać blogi, oglądać piękne obrazki z wybrzeża Mombasy i Diani Beach i wewnętrznie czułam, że polecimy. Decyzja ostateczna zapadła w kwietniu, i tak oto wykupiliśmy wakacje na listopad. Czytałam dużo o parkach, rezerwatach, przeglądam oferty lokalnych wycieczek, miejsc wartych do zobaczenia. Standardowo jak przy planowaniu każdej podróży.
Kilka miesięcy później, dokładnie 18.11.2022 roku wylecieliśmy do Kenii z pełnym planem na 14 dni. Byłam totalnie podekscytowana, tym bardziej że Afryka zawsze była moim marzeniem, nie wspominając już o Safari (ale to były takie marzenia o których nawet nie mówiłam głośno, chociaż od dziecka uwielbiałam wszystkie filmy przyrodnicze, a Afryka i jej różnorodność zawsze mnie intrygowały)
Po bardzo intensywnym zawodowo czasie, życia na najwyższych obrotach, wyzwaniach i całej reszcie potrzebowałam odpoczynku. Wydawało mi się wtedy, że moje życie jest jednym wielkim chaosem i muszę zwolnić. Muszę ogarnąć swoje własne ja. Marzyłam o spacerach po plaży, powolnym życiu przez dwa tygodnie i odpoczynku. Miało być jak zawsze … cudowne wakacje, plaża, kokosy, ocean, zwiedzanie. Dzisiaj patrząc z perspektywy czasu, myślę że nie byłam do końca przygotowana na ten wyjazd. Ale widocznie tak miało być... Zresztą wypadając z takiego pędu życiowego (m.in. wróciłam około północy z dwudniowej konferencji, ponad 200 km od domu, dopakowałam walizkę i 4 godziny później byłam już na lotnisku) nie mogłam być przygotowana na to, co mnie czeka.
Bardzo szybko przekonałam się, że w życiu nie ma przypadków. Ja po prostu miałam się tam znaleźć w tym czasie i dokładnie w tym momencie mojego życia.
Karolina
test